piątek, 27 marca 2009

Gruzja jako model współistnienia różnych Narodów i grup etnicznych na Kaukazie


Przez 3000 lat swojej państwowości, w Gruzji zawsze mieszkali różne narody. Parę lat temu obchodziliśmy 2600 lecie wspólnego życia z Żydami. Gruzja jest jedynym krajem gdzie nie dochodziło do pogromów Żydowskich. Ten fakt został udokumentowany w muzeum historii narodu Żydowskiego w Izraelu. Obok Gruzinów od zawsze mieszkali również Muzułmanie (Azerowe) i Ormianie. Na starym mieście w Tbilisi na tym samym placu są Synagoga, Meczet i Cerkiew – Gruzińska i Ormiańska. Żyliśmy razem bez konfliktów do pojawienia się imperialnej Rosji na Kaukazie, która zaczęła wcielać swoją imperialną ideologię: „dziel i rządź”.
Ofiarami tej ideologii stali się Czerkiesi ( zabito ponad milion ). Kabardyjnczycy i Abazyjnczycy. Ratując się od Rosjań wszyscy oni uciekali do Gruzji, do pogranicznej Abchazji ( region Gruzji). I to oni przynieśli Abchazom swój język. W ten sposób w Abchazji zaczęto używać na równi z Gruzińskim drugiego języka, późnej nazwanego Abchaskim. Spokój miedzy tymi narodami trwał do momentu kiedy Rosja zaczęła podbijać Gruzje. Duży udział w zaostrzeniu tego konfliktu mieli bolszewicy i Stalin ze swoją nacjonalistyczną polityką. I mimo ze Stalin w równej mierze gnębił wszystkich na tym terenie, to Abchazowie brali to jako prześladowania ze strony Gruzinów. Nie będziemy tu szczegółowo opisywać kolejnych powodów konfliktu, bo konflikt powstał była wojna a teraz musimy znaleźć sposób na współistnienie. Tym bardziej że 300 000 Gruzinów było wygnanych z domów na terenie Abchazji. Pierwszym zadaniem oczywiście jest stworzenie warunków żeby uchodźcy wrócili do domów i zaczęli życie w swoich domach. Tym bardziej że już od 12 lat są bez dachu nad głową.
Na początku 90-tych, po odzyskaniu przez Gruzję niepodległości, powstał jeden z lepszych modeli na współżycie różnych narodowościach w Abchaskiej republice autonomną. Na ten czas 18% mieszkańców byli Abchazi, 55% Gruzini i kolejne 18% Rosjanie, a resztę inne narodowości. Według prawa które wtedy przyjęto w parlamencie Abchazowie dostawali 1/3 miejsc, Gruzini 1/3 i inne narodowości tez dostawali 1/3 miejsc. Do uchwalenia nowych praw potrzebne było 2/3+1 głos. Żeby przyjąć jakąś decyzje wszystkie strony musiały współdziałać razem. To właśnie gwarantowało współpracę. Co nie odpowiadało Rosji, i było kolejnym powodem by usunąć Zwiada Gamsachurdia od władzy i na jego miejscu posadzić „swojego człowieka” Eduarda Szewardnadze i bandę kryminałów Dżaby Ioselianego. Którzy zaczęli grabić kraj. Kiedy oni okradali Gruzinów, to było zwykłym rabunkiem, a kiedy to samo zaczęli robić z Abchazami, to przerodziło się w konflikt etniczny. W ten oto sposób zaczęła się wojna między prorosyjskim reżymem Gruzji a Abchazami. Do zapomnienia przelanej krwi potrzebne będą lata spokoju.
Właśnie dlatego nowy rząd Gruzji proponuje model asymetrycznej federacji. Gdzie strona Abchazka będzie miała największą autonomie. Ten model jest bardzo kontrowersyjny i dlatego niema zbyt dużego poparcia u żadnej ze stron. Jako pierwszy warunek w tym układzie jest oczywiście powrót uchodźców oraz współpraca na tle ekonomicznym obu stron. Nowe władze w Abchazji razem z prezydentem Sergeem Bagapszem są zgodni że te warunki są najważniejsze. Interesującym jest fakt że Abchazowie nie wybrali prorosyjskiego Hadzymba (pracownik SBK ), ale właśnie Bagapsza. Ta mądrość Abchazkiego narodu daje nadzieję na pokojowe rozwiązanie problemu. Obie strony przyrzekły zrobić wszystko żeby konflikt rozwiązać na drodze pokojowych rozmów.

Co najważniejsze teraz Gruzją poprawiła swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Jeśli 31 grudnia 1991 r. OBWE przyznała niepodległość wszystkich republik byłego ZSRR poza Gruzją, to na dzień dzisiejszy Unia Europejska popiera wszystkie kroki władz Gruzińskich na uregulowanie Abchaskiego problemu. Jak ustalili na posiedzeniu Rady Europejskiej: „ w Rosje trzeba przyzwyczajać do stanu gdzie nie będzie jedynym mocarstwem które bierze udział w tym konflikcie. Co nie zmienia faktu że bez Rosji nie rozwiąże się tego problemu, ale nie dlatego że Rosja jest niezbędna ale dlatego że bierze w nim udział od samego początku”.
O wiele prościej ta sytuacja wygląda w Chynwali (tak zwane południowej Osetii). To w zasadzie jedno miasto i parę wiosek a problem tkwi w istniejącym reżymie Eduarda Kokojty a nie w Osetyńczykach czy Gruzinach. A sytuacja jest dużo lepsza niż parę lat temu. Wiele „łączonych” rodzin i pragnienie obu narodów jak najszybciej połączyć się w jedno państwo, z szerokim samorządem. Najciekawszym jest fakt że przed rozpoczęciem konfliktu w Cchynwali mieszkało 50 000 Osetyńczyków, a w pozostałych częściach Gruzji 250 000. Przez ten konflikt wielu z nich musiało wyjechać do Rosji. Wiele z tych rodzin teraz powraca do swoich domów, a Gruziński rząd razem z Unią Europejską pomagają im finansowo. Ten proces daje podstawy sądzić że sytuacja została opanowana i wkrótce zażegnamy problem w tej części Gruzji.
Żeby trzymać Gruzie w szachu, Rosja podjudza Ormian mieszkających na południu. Rosjanie utrzymują że nawet jakby chcieli nie będą w stanie wyprowadzić swojch wojsk z bazy w Achalkalaki, bo miejscowi Ormianie zapowiadają protesty i blokady. Co najciekawsze rząd Armenii nie popiera prorosyjsko nastawionych Ormian w Achalkalaki. Rosja chce zachować bazę, a tym samym narzędzie nacisku na władze Gruzjinskie, ze względu na ekonomiczny komfort Ormian ( większość z nich pracuję przy tej wojskowej bazie ). Gruzini uspakajają Ormian obiecując im że na mejsce Rosyjskich wojskowych tą bazę zajmie Gruzińska armia. Dlatego też Gruzja tak ostro stawia sprawę likwidacji Rosyjskich baz w Achalkalaki i Batumi.
Konflikt w Adzarii gdzie znajduje się druga baza Rosjan udało się rozstrzygnąć pokojowym sposobem. Naród sam wygnał separatystyczny rząd Aslana Abaszydze. Teraz autonomia Adzarji ma dobre stosunki z centralną władzą w Tbilisi.
Przez ekonomiczne kłopoty Gruzji, druga duża grupa etniczna Azerowie też maja ciężką sytuacje, ale dzięki wielowiekowej przyjaźni tych dwóch narodów, te kłopoty nie przekształciły się konflikt. W utrzymaniu spokoju w tym regionie pomaga i przyjaźń obu prezydentów i Micheila Saakaszwili i Heidara Aliewa. W marcu bieżącego roku władze Gruzińskie, muzułmańskie święto Bajram – nowy rok, ustanowili świętem państwowym i dniem wolnym od pracy.
Już od wielu wieków na północy Gruzji mieszkają etniczni czeczency – kistowie. Nie zważając na wojnę i groźby Rosji, zarówno kistowie jak i gruzini, przyjęli wielu uchodźców z Czeczenji. Rosja wiele razy groziła przeniesieniem wojny na tereny Pankjiskiego wąwozu, parę razy już zbombardowała te tereny i grozi ostrzałem rakiet. Żąda przy tym aby Gruzja wygnała uchodźców z powrotem do objętej wojną Czeczenji. Przy udziale międzynarodowych obserwatorów Rosyjskie władze namawiali uchodźców do powrotu ale nikt z mieszkających tam Czeczenów nie chciał wrócić. Mimo rosyjskich zapewnień że w wąwozie pankjiskim są bazy terrorystów, międzynarodowi obserwatorzy nie znaleźli na to żadnych dowodów.

60 lat temu na terenie Gruzji rozegrała się tragedia dla kolejnej mniejszości etnicznej. Siłą zostali wysiedleni Turcy - meschetincy do Azji środkowej. Po rozpadzie ZSSR zmuszeni, wieloma pogromami, wyjechać i stamtąd. Na dzień dzisiejszy zamieszkują oni północny Kaukaz. Część z nich wróciła do Turcji. Wielu z nich chce wrócić do Gruzji. Szewardnadze przeciągał kwestie ich powrotu przez wiele lat, ale nowe władzę wraz z OBWE opracowali plan ich powrotu na ich dawne ziemie. Niektórym z nich USA dało możliwość na zamieszkanie w stanach. Reszta z nich czuje się Gruzinami i wrócą już niedługo do Gruzji.
Mimo że Azerowie i Ormianie są w stanie wojny na terenie Gruzji tam gdzie te 2 narody mieszkają obok siebie udało się uniknąć konfliktu.
Gruzja znajduję się obecnie na drodze z której nie wolno jej zrezygnować jeśli chce rozwiązać istniejące konflikty. A jedynym sposobem na to wydaję się być wyniesienie ich na forum międzynarodowe, dzięki czemu możliwe będą rozmowy między obiema stronami. Oczywiście nie uda się to jeśli Rosja będzie się wtrącała w wewnętrzne sprawy małej republiki. A żeby to zagwarantować Gruzja musi szukać sojusznika który będzie trzymał Rosje na dystans. Unia nie jest w stanie brać udziału w takich konfliktach osobiście, ale może wspomóc strony finansowo. I jest wielce prawdopodobne że właśnie ten sposób zostanie przez nią wybrany żeby pomóc stronom. Rosja bardzo podejrzliwie patrzy na wszelkie próby rozwiązania problemów na Kaukazie ze strony innych państw. Np. kiedy Polska w 90-tych wystąpiła z paroma pomysłami na uregulowanie konfliktów, Rosja bardzo ostro zareagowała. Nawet skomentowała to tak: „Polski lew kładzie łapę na Kaukaz”.
Ostatnio pojawiły się 2 bardzo ważne momenty.
Pierwszy to: po zmianie władzy na Ukrajanie i w Mołdawii wzmogła się aktywność GUAM-u. Na ostatnim posiedzeniu w Kiszyniowie było przyjęte postanowienie o pokojowym rozwiązaniu problemów w Abchazji, Cchynwali, Predniestrowje i Karabachu. Jako obserwatorzy brali udział Polska i Litwa. Jeśli ta współpraca będzie kontynuowana w tym samym duchu będzie to przełomowy moment w rozwiązaniu tych problemów. Pod naciskiem Rosji OBWE zrezygnowało z monitorowania Gruzińsko Rosyjskich granic. A Litwa zgodziła się pomóc Gruzji w monitorowaniu granic. Wiele wnosi też Ukraina proponując zamienić siły pokojowe Rosji własnymi w Abchazji.
Drugi moment to jest zwiększenie aktywności USA na Kaukazie. Jak tylko amerykanie zaczęli wojnę w Iraku, Rosjanie chcieli wejść do Pankjiskiego wąwozu. Ale USA dało im do zrozumienia że Gruzja jest pod opieką Stanów i nie będzie mile widziana taka interwencja. 2 dni temu odbyła się pierwsza wizyta amerykańskiego prezydenta w Gruzji, który zapełnił władze Gruzji o swojej pomocy zarówno i w rozwiązaniu etnicznych konfliktów jak i w sprawie Rosyjskich baz. Tym samym USA staje się przeciw wagą dla Rosji w przyszłości małej republiki. S kolej wielowiekowa tolerancja Gruzji pozwala sądzić że wszystkie konflikty zostaną szybko zażegnane, ponieważ Gruzini maja zapisane w genach współistnienie z innymi narodami.

Peter Domukhovski
student UW WDINP, ISM
2005, Warszawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz